Rozwijając myśl podjętą w poprzednim tekście pragniemy stanowczo potwierdzić, że Pułtuskie Forum Samorządowe trzymając się reguły lokalizmu zajmuje się „małą polityką” w obrębie naszej gminy. Nasz dystans do „wielkiej polityki” jest pochodną rażącej niezgodności pomiędzy zapewnieniami o przejrzystości polityki z praktyką postępowania, skąd niekiedy „wielka polityka”, to „wielki wstyd”. Domyślacie się Państwo, że mamy na uwadze „sprawę Pułtuska”, czyli przerzucenie dyletantki do miasta z niebezpiecznym zadłużeniem, o dużej infrastrukturze, z dużymi problemami.
Wobec powyższego nie możemy uznać za roztropną decyzji władz państwowych. My, współcześni rządzeni, nie jesteśmy zobowiązani do bezkrytycznego, ślepego uznawania postanowień centrali. W sprawach samorządu lokalnego za dobre uznajemy to, co jest racjonalnie uzasadnione i obrazuje logikę obiektywnego dobra. Nie jesteśmy poddanymi bizantyjskich tyranów – jesteśmy wolnymi obywatelami z prawem i zdolnością do oceny rzeczy. Pułtusk nie jest własnością partii, czy kliki, jest wspólnym dobrem autonomicznej, pułtuskiej społeczności. Pułtuskie Forum Samorządowe jest czystą formacją obywatelską reprezentującą interesy Pułtuska, reagujące na absurdalne postanowienia władz. W niepomyślnej więc sytuacji gminy, z zaciekawieniem przyjęli byśmy byłego burmistrza jakiegoś oddalonego miasta, położonego, np. na południe od Warszawy. Tymczasem „przerzut w teczce” osoby z Ostrowi Mazowieckiej jest mocną poszlaką wskazującą na zakulisowe mechanizmy oddziaływania „układu”, wykorzystującego koniunkturę do przechwycenia Pułtuska w niedemokratycznym trybie postępowania. Nasza hipoteza nabiera rumieńców realizmu poprzez fakt położenia powiatów ostrowieckiego i pułtuskiego w jednym okręgu wyborczym do Sejmu. Nie trzeba detektywistycznej wyobraźni Sherlock`a Holmes`a, że w tej makiawelskiej grze, miasto i społeczność są igraszką, marginalizowaną ludzką masą; jedynie tłem w politycznej zmowie nadania funkcji publicznej osobie „z teczki”, za rewanż poparcia w ostrowieckim powiecie w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych. Pamiętajmy! Uplasowanie na szczytach władzy zapewnia dochody gwarantujące beztroskie, luksusowe życie i zgromadzenie olbrzymich oszczędności na długie lata i stąd wszechstronne wysiłki w celu utrzymania za wszelką cenę zdobytych pozycji politycznych.
Na marginesie przypomnijmy sobie szokujące nagrody po 65 000 złotych: rządowi „pracusie” uzasadniali je pracą po 14 godzin. Dlaczego więc tak wyczerpująco „harując”, nie ustąpią miejsca młodym, kompetentnym i pełnym energii??? W tym momencie nie zapomnijmy o haniebnej prawdzie, że w strukturach państwa są tysiące pracowników (np. w służbie zdrowia!) nie zarabiających 65 000 zł nawet przez całe dwa lata!!!
Proszę zapytać tych ludzi o ich samopoczucie.
Zdajemy sobie sprawę, że demaskatorstwo rozbudza furię koterii (idealnie funkcjonujących w społecznym letargu), lecz bałamutnych mitów nie bierzemy za dobrą monetę. Mówiąc więc o tym chcemy w stęchliznę publicznej sfery wprowadzić choćby trochę powiewu świeżości.
Weźmy jeszcze istotny, osobowy, wewnątrzorganiczny pierwiastek. Władza ma także narkotyczną siłę uzależniania na podobieństwo morfiny podawanej pacjentom, u których zapotrzebowanie wzmaga się z każdą zaaplikowaną dawką. Z dozą relaksującego poczucia humoru nie powątpiewamy więc, że każdy „polityk” wchodząc wieczorem do łóżka i wychodząc z niego rano myśli o swoim mandacie, co wiernie ilustruje całokształt ich postępowania.
W zakończeniu z naciskiem powtarzamy, że Pułtuskie Forum Samorządowe, w stanie dezorganizacji i finansowego kryzysu miasta, spodziewało się samodzielnego, bezpartyjnego, „rasowego” samorządowca „obkutego na cztery nogi”, bez podskórnych powiązań sieciowych, a nie figurantki poddanej zakulisowym dyrygentom, doprowadzającej do recydywy „układu”.
Pułtusk, 18 III 2018 r.